Święty Piotr jest doskonałym przykładem kogoś, kto najpierw powie, że się nie da, lecz gdy ktoś powie mu, żeby to zrobił, on to robi i okazuje się, że się da. To trudne, bo wymaga rezygnacji z siebie, może bardziej pasuje tu – rezygnacji ze swojej racji i prestiżu na rzecz nieznanego. To przekonanie, że nie wiem, gdzie idę, a jednocześnie czuję, że to dobry kierunek, choć nic nie widzę. Mimo wątpliwości nie rezygnuję. Robię kolejny krok pomimo strachu.
Jest piękny słoneczny dzień. Jesteśmy nad jeziorem. Przybyliśmy tu, żeby słuchać Jezusa z Nazaretu. Jest mnóstwo ludzi i każdy z nich pragnie tego samego… usłyszeć słowa proroka.
Pewnego razu – gdy tłum cisnął się do Niego aby słuchać słowa Bożego, a On stał nad jeziorem Genezaret – zobaczył dwie łodzie, stojące przy brzegu; rybacy zaś wyszli z nich i płukali sieci. Wszedłszy do jednej łodzi, która należała do Szymona, poprosił go, żeby nieco odbił od brzegu. Potem usiadł i z łodzi nauczał tłumy (Łk 5,1-3).
Piotr jest po nocnym połowie ryb. Niezadowolony, ponieważ połów był zupełnie nieudany. Stracił całą noc i nic nie złowił. Poniósł porażkę, która będzie miała realne konsekwencje w postaci ograniczenia środków do życia. Jego wielogodzinna praca poszła na marne. W takim nastroju słyszy od Jezusa takie słowa:
Gdy przestał mówić, rzekł do Szymona: «Wypłyń na głębię i zarzućcie sieci na połów!» (Łk 5,6)
Nauczycielu! Ty chyba żartujesz! Całą noc łowiliśmy i nic. Po za tym jest słoneczny dzień. O tej porze nie łowi się ryb! Jestem profesjonalistą z wieloletnim doświadczeniem, więc wiem, co mówię. Wszyscy nas wyśmieją, jeśli wypłyniemy na głębię i zarzucimy sieci. Będą nas wytykać palcami. Postawimy na szalę z trudem zdobytą reputację! A w ogóle to nie znasz się na rybołówstwie! Zajmij się tym, na czym się znasz, a sprawę połowu zostaw zawodowcom.
Nie wiem, czy Piotr tak pomyślał, ale wydaje mi się to bardzo prawdopodobne. Co odpowiedział na tę prośbę:
A Szymon odpowiedział: «Mistrzu, całą noc pracowaliśmy i niceśmy nie ułowili. Lecz na Twoje słowo zarzucę sieci» (Łk 5,7).
Jaką Piotr musiał mieć minę, gdy rzucał sieci? Może ludzie z brzegu śmiali się z tego, co robi: „Ty głupku! Taki z ciebie rybak?!”. On jednak poszedł pod prąd. Zamiast wykładać Jezusowi podstawy zawodu rybaka, zaufał mu. Co wcale nie znaczy, że nie uważał tego, co mu nakazał, za głupie. Efekty?
Skoro to uczynili, zagarnęli tak wielkie mnóstwo ryb, że sieci ich zaczynały się rwać. Skinęli więc na wspólników w drugiej łodzi, żeby im przyszli z pomocą. Ci podpłynęli; i napełnili obie łodzie, tak że się prawie zanurzały (Łk 5,6-7).
Wszystkim, włącznie z Piotrem, szczęki opadły. Widzę oczami wyobraźni tę krępującą ciszę wbijającą się w pychę tych, którzy śmiali się najgłośniej. Dla ucznia to jeden z przełomowych momentów. Jezus zwrócił się do Piotra w trudnym dla niego momencie. W chwili, gdy myśli miał skupione wokół negatywnych emocji. Poczucie beznadziejności sytuacji zostaje „zabite” abstrakcyjną prośbą Jezusa. To było mu potrzebne. Zresztą daje temu wyraz:
Widząc to Szymon Piotr przypadł Jezusowi do kolan i rzekł: «Odejdź ode mnie, Panie, bo jestem człowiek grzeszny». I jego bowiem, i wszystkich jego towarzyszy w zdumienie wprawił połów ryb, jakiego dokonali; jak również Jakuba i Jana, synów Zebedeusza, którzy byli wspólnikami Szymona. Lecz Jezus rzekł do Szymona: « Nie bój się, odtąd ludzi będziesz łowił» (Łk 5,8-10).
Można nie rozumieć aktualnej sytuacji. Można wpaść w pułapkę negatywnego myślenia, które jest samonakręcającym się kołem. Można spojrzeć na dziwne rozwiązanie i stwierdzić, że nie… to nie ma sensu. Można też, jak Piotr, pójść. A co tam, idę. Jeszcze ten raz spróbuję. Nie znam ciemności, która stoi przede mną, ale zrobię krok, który pod każdym względem może wydawać się absurdalny.
Tak, wiem, znasz się na tym, jesteś specjalistą, ale twoja wiedza to nie zawsze dobry doradca. Utrwalone schematy zamykają myślenie. Specjalizacja przyzwyczaja do łatwych, bo znanych ci rozwiązań. To dobrze, że jesteś fachowcem, ale nie przyzwyczajaj się do swojej wiedzy. Uważaj, obserwuj i rób krok w nieznane. Nie ma lepszego sposobu na odkrywanie nowych rozwiązań. To mały krok dla ciebie, ale wielki dla twojego rozwoju i kreatywności. Wcale nie trzeba być przy tym twardym i pewnym siebie.
Odwaga może iść w parze z pokorą. Pierwsza nie wyklucza drugiej ani druga pierwszej. Nie odrzucam tego, czego nie znam. Biorę głęboki oddech, jak trzeba to dwa i… będę jak św. Piotr, wypłynę. Choć nie rozumiem, dlaczego to robię, to jednak to zrobię.
Fragment mojej książki pt. Biblijny motywator. Historie które zmieniają życie.