Historia zna wielu bohaterów, którzy kiepsko zaczynali. Na starcie pełni wątpliwości, nieśmiali bądź przerażeni, ludzie, którzy na pierwszy rzut oka nie nadają się na herosów. Nie mam tu na myśli Batmana czy innego Spidermana, ale bohaterów własnego życia, którzy potrafią złapać wiatr w żagle i żyć pełną piersią. Kończą z biadoleniem i obwinianiem wszystkiego dookoła o to, że im nie wychodzi, o to, że są ofiarami losu, którym sprzeciwił się cały świat. Czy nie tak było z biblijną Skałą?
Święty Piotr, przeciętny rybak, który dobrze znał się jedynie na połowie ryb, został przewodnikiem dla tysięcy ludzi, których porywał odwagą i charyzmą. Na starcie wcale taki nie był. Zakompleksiony wyrobnik chcący mieć na wszystko dowód. Ktoś, kto równie łatwo rzuca deklaracje wierności, co wypiera się przyjaciół. Człowiek słaby mentalnie, bo trudno go inaczej nazwać… Do pewnego momentu. Tym momentem jest czas zesłania Ducha Świętego. Wtedy właśnie piasek stał się skałą, o której mówił Jezus. Przemiana o sto osiemdziesiąt stopni.
Człowiek wyciągany w górę przez Chrystusa pomimo porywczości i słabości. Przecież Jezus mógł mieć najlepiej przygotowanych uczniów, o jakich słyszała cała Ziemia Święta, a mimo to wybrał właśnie jego, Piotra, rybaka. Czujesz, jak ważny jesteś w oczach Boga?
Święty Piotr po zesłaniu Ducha Świętego występuje przed tłum i mówi rzeczy, za które może skończyć gorzej niż Jezus. Mówi ludziom prosto w twarz, że to oni ukrzyżowali Jezusa! Nie mógł powiedzieć tego ktoś, kto nie jest pewien własnej wartości, ktoś, kto nie ma silnego oparcia w Tym, którego wcześniej się wyparł, którego zdradził. Dlatego, życzę Tobie i sobie, takiej świadomości własnego życia.